Witam na swoim blogu, który dotyczy moich pasji związanych z tańcem, rysunkiem, ruchem, poezją, ludźmi oraz życiem. Piszę po polsku, po angielsku, a także po hiszpańsku.

Welcome to my blog, which is about my interests in dancing, drawing, physical exercises, poetry, people and life. I write in Polish, English and Spanish.

Bienvenidos a mi blog que es sobre mis aficiones como el baile, el dibujo, ejercicios fisicos, poesia, la gente y la vida. Escribo en polaco, ingles y espanol.

10 Dec 2010

Scars

My generation, the last of the generations of small boys who played with toy guns, were luckier than we knew. We didn't have a war waiting for us when we grew up. There were no Germans or Japanese for us to fight.

Our wives, that's who we fought with, this generation of men blessed with peace. And the divorce courts, that's where we fought our own grubby little wars.

I had seen the scars on my father's body enough times to know that war was not a John Wayne movie. But the men who survived - and who came home in more or less one piece - found someone to love for a lifetime. Which was better? War and a perfect love? Or peace and love which came in instalments of five, six or seven years? Who was really the lucky man? My father or me?

(a fragment from "Man and Boy" by Tony Parsons)

Did he notice that too? Who else can see it? (...) Right, that's what I thought. Do you represent the generation of seemingly happy people who wage war against no one but themselves? Are you one of the wimps, cowards or cold fish? To make it easier, ask yourself some additional questions:
  • Do you happen to make friends with your computer, TV set or other comforts of the modern life more than with human beings?
  • Do you often bite other people's head off for no specific reason?
  • Do you find people untrustworthy and believe them hardly ever?
  • Are you sometimes fascinated by something and then disappointed or bored with no reason whatsoever?
  • Do you fall in and out of love as if it meant nothing and was just another version of Sims game?
  • Do you often happen to be tired?
  • Are you lazy, mean, unwilling to do a favour or a pleasure?
  • Are you scanty of nice words?
  • Have you lost faith? Or do you no longer practise it?
  • Do you catch a cold easily? Do you suffer from illnesses?
  • Do you waste time or money?
  • Do you tend to compete with others and be envious?
  • Do you tend to complicate your life?
  • Do you no longer believe that sexual intercourse can be pure and beautiful?
  • Would you rather have a cat than a baby?
If  you answered yes to most questions, welcome my friend to The World of the New Generation. Surely, you may be an overjoyed and healthy man, even nowadays. But remember, if you can't handle the more-technology-less-devotion world properly, scars is what you're going to get. And you won't get any medals for that since they will not be a result of your passionate fight for the country but a fierce battle againts other people and yourself. Hope not to get many scars myself.

6 Dec 2010

Que me escuches

Tocar. Tocar. Tocar.
Que me toques en Dios de mis dioses.
Hablar. Hablar. Hablar.
Que hables mi lengua de hoy.
Bailar. Bailar. Bailar.
Que baile tu cuerpo, brazos y pies.
Recordar. Recordar ...
Que te olvides todas las penas ahora mismo

El noviembre y diciembre son meses de descubrir una vocalista mexicana que se llama Bebe. Una de sus bonitas canciones va mas o menos asi... La tierra tiene fiebre, tembla y llora, necesita medicina y un poquito amor que le cura la penita que tiene...

Y ahora yo digo
Curar.
Que cures las pasiones de alma.
Que me ames de verdad.
Que te ame con firmeza.

25 Nov 2010

Pod drzewem

Pewnie nie masz pojęcia
może nie pamiętasz
gdy dłonią dotykałam płatek twego ucha
zadawałam ci pytania pytania
odpowiedzi słyszałam wyraźnie

Może nie czułeś snem upojony
podlałam cię ciepłym potem swoich myśli,
na pewno zapomniałeś dużo się stało
zwabiony oddechem mojej nieprzytomności
lub
gdy zaplotłam swe nogi o skóry twojej zapachu 
liścia, wślizgnęłam się pod pień twoich pleców
by poczuć jak oddycha naskórek twojego ciała
ciała twojego twoja cała zanurzyłam się w zachwycie...



11 Nov 2010

Rozmowa

- Kim jesteś?
- A czy to ważne?
- Nie wiem. A czego chcesz?
- Coś ci powiedzieć.
- O co chodzi?
- O twój stosunek do ludzi. Zwłaszcza do tych, których darzysz sympatią.
- Co z nim?
- Jest co najmniej niesprawiedliwy. Krzywdzący. Zmień go.
- Dlaczego miałabym?
- Bo nie chcesz ich stracić.
- To prawda.
- Widzisz… Nikt nie będzie na tyle cierpliwy, żeby znosić twoje nastroje.
- Nawet osoby, które mnie też lubią?
- A jak myślisz.. Jak można lubić kogoś, kto zachowuje się jak udręczony, zmęczony życiem próżniak?
- Chyba masz rację.
- A wiesz co jest najgorsze?
- Co?
- Ten ktoś może pomyśleć, że zachowujesz się tak, bo go nie lubisz lub nie chcesz widzieć.
- To nieprawda.
- Swoim nieprzyjaznym zachowaniem wysyłasz taki sygnał.
- Nie pomyślałam o tym. Więc co teraz?
- A skąd mam niby wiedzieć? Sama się głupio zachowałaś, sama coś wymyślisz.
- Ale… może już jest za późno… Nie wiem… Poradź coś!
- Dobrej nocy życzę.
- Nie odchodź, mówię, nie odchodź!
  Poszedł. Ochhhh.

W szufladzie


Żyję w szufladzie
Chyba dosyć starej
Bo gdy próbuje otworzyć ktoś
Zaciska się i trzeszczy
I porusza nachalnie ręka na szufladzie
Porusza wprzód i w tył na przemian
Gwałtownie, tak, że ramiona obijają się mi o ściany tej szuflady
I sweter zaczepia o jej szorstkie dno
Po czym daje za wygraną owa dłoń
Zabiera tylko to, co użyteczne
I zostawia starą szufladę
Aż spróchnieje


Ale nie martw się o mnie
Dobrze mi tam w tej szufladzie
Nie zmoczy mnie deszcz ani
Słońce nie opali twarzy zbyt mocno
Mam tam długopis jakiś notes
Zabiorę się daleko
Choć zawsze będę blisko

1 Nov 2010

Po liściach ulicą

ulicą Ręczajską idzie się długo
i nie pomoże krok zdecydowany
ani ruch zamaszysty ramionami nie przyspieszy
dojścia do szosy,
oraz to, że chodnik wyłożony nie zmieni faktu
że masz już dosyć

jesienią możesz zaczepiać stopami o liście
lub wbijać obcasami i zanieść do domu
odcieni starości tak pełno w październiku
przy drzewach się unoszą za wiatrem liście
nikt ich nie zamiata zima zrobi swoje

nogowirówki, biegacze z Ręczajskiej
przyzwyczajeni do stałej wędrówki szurający
butami o liście już kruche i suche
ci z MP3 lub z reklamówką Kauf-supermarketu
oraz tacy, co idąc marzeniami wypełniają czasu lukę..


Informacja od autora. Dlaczego nie często czytam piszę o tym, co mam przed oczami co dzień? Bo może się wydawać banalne? Może i może. Jednak pod tymi słowami żalu i zmęczenia długą drogą kryją się więzi emocjonalne z danym miejscem. Ta długa droga jest w pewnym sensie też metaforą rzeczy prostych. W pewnym stopniu inspiracją była szkoła nowojorskich poetów, gdzie w bardzo prostych słowach przedstawione jest miejsce bliskie autorowi, miasto, popkultura. Smutek czy radość? Melancholia chyba i pogodzenie się z przemijalnością i nadejściem zimy w życiu każdego. Zanim zima jednak na głowie biały śnieg posypie, każdy ma do przejścia swój chodnik i swoją ulicę.

5 Oct 2010

Creamy


One of the creamies I am
Neither a white nor a black
Sweaty dirty ugly duck

I belong to no one I tell you
Only perhaps but that may not be certain
Only for a moment but no promise I can make
I may belong to a mountain lake

And sometimes lying under the moon
I terrify myself with an inexplicable thought
And I hear the sound of a lock-lock

No sunshine no clouds and no storms
Can explain such a fear
I can feel my shivering hand no more
Only see my legs that ran so rapidly are sore

My mamma is the night that wakes the eyes with her breasts
She’s telling me “you’re stupid to let your teardrops freeze
And let them stay until the spring melts them with a kiss”

So I’m hoovering the dust off my face
And I cry no more
Though I am a creamy
 
I believe in magic and song that makes leaves whistle
And faces that make my chest interior sing with wildness 


 

28 Sept 2010

My faves: Yoga

Wystarczy "wyklikać" słowo 'joga' i wyskakuje lista propozycji definicji, artykułów oraz szkół. Ale jako że to jest mój blog, napiszę co joga znaczy dla mnie. W porządku, być może jest chwilową pasją, jedną z wielu rzeczy, która mnie "kręciła," ale na pewno chętnie do niej wracam chociażby rano, by rozruszać kości i obudzić ciało. Wtedy wybieram na początek rotację kręgosłupa oraz powitanie słońca. Unoszę pięty i podnoszę ręce z rozwartymi palcami łącząc kciuki. Myślę, że joga to magia. Niewiele jest magii w otaczającym świecie. Źle mówię. Magia jest, ale my jej nie widzimy, bo przytłoczeni jesteśmy codziennością i monotonią spraw, prędkością życia oraz jego znudzeniem. Gdy siadasz do kwiatu lotosu czy chociażby półlotosu, a także do każdej innej asany, twoje ciało zaczyna pracować, żyć. Zaczynasz je obserwować, po czym obserwujesz świat dookoła bardziej intensywnie, aczkolwiek z dystansu. Negatywne emocje już cię tak bardzo nie dotykają, bo potrafisz myśleć spokojnie, na trzeźwo. Kolejna rzecz to oddychanie. Jest na to prawdziwa terminologia. Dla nas to po prostu oddychanie przeponą. Na pewno przydatne dla tych, którzy używają swego głosu w pracy. Ale również praca nad swoim oddechem i obserwowanie go pozwala nam poczuć spokój. I znowu, spokój to mądrość. Okazuje się, że nic nie jest na tyle ważne, by pozwalać zabijać się z nerwów. (Oczywiście gniew dla niektórych osób, w tym mówię o sobie, jest też aczkolwiek w mniejszych dawkach potrzebny do życia, ale o tym może  w innych postach..) Tło, a myślę teraz o muzyce, jest ważne. Wystarczające mogą być odgłosy natury, ale muzyka buddyjska fajnie nastraja. Dobry instruktor, przynajmniej na początek myślę, że jest koniecznością. Spotkałam takiego w jednej z warszawskich klubów jogi. Udowodnił mi, że nic nie jest niemożliwe. Jedyną barierą jesteśmy my sami. Oczywiście trzeba rozsądnie oceniać sytuację. Najbliższym przykładem będzie osoba pojawiająca się na pierwszych zajęciach jogi, która chce zrobić trudną asanę. Może dojść do kontuzji, a osoba na pewno się zniechęci i pewnie nawet nie wróci do ćwiczeń. Trzeba myśleć realnie. Obserwować ciało i pozwolić mu się odprężyć, gdyż to spięte ciało tworzy bariery. Wiele razy słyszałam na sali głosy mówiące "Nie mogę." Widziałam też jednak osoby w bardzo różnym wieku, które przełamały wiele barier. 

Na koniec chciałam podsumować najważniejsze i wypunktować kilka nowych rzeczy:
  1.  joga jest szczęściem, bo (o ile chcemy patrzeć) zaczynamy zaglądać głębiej;
  2. ciało jogina jest piękne i smukłe, a poza tym jego właściciel zaczyna je wreszcie czuć i o nie dbać;
  3. ważne jest równe oraz spokojne oddychanie;
  4. samouczki jogi być może przedstawiają ciekawe pozycje, ale prawdziwy (dobry) instruktor jest niezastąpiony;
  5. oddychanie, asany oraz... dieta równie ważna (tak, tutaj ciężko);
  6. według moich obserwacji kobiety-kursantki-joginki są bardziej wytrwałe!

Po co ja to piszę? No nie wiem, być może potrzebuję partnera/ partnerki do wspólnych ćwiczeń...
Ale na razie zostaję pochłonięta przez kolejną fazę i zainteresowanie... Jedno jest pewne, do jogi będę wracać!


16 Sept 2010

Glad to see

short-sighted
let me be short-sighted
and see just things that are only beneficial
like river that can't see its end
and quickly forgets its past

let me just flow
what's the use of us if not to flow and be drawn
and be led by him
and be seen by nobody

She

She
Wrapped her body fragility in sheets
of no colour, which may later be called stream of cold water
And from her shoulder she took a sip of it
Blame her, for she stained the purity
tinting the ocean of peace red
As well as torturing her soul until it's dead
Poor she

17 Aug 2010

Poem

Uffda!* he recognized the pain
like the taste of fresh strawberries
that he used to mix with cream
in summer

Uffda! he repeated again this time to be heard
they were not strawberries
that was sweat tainted red
that streamed down drip drop trickle prickle
from his left ear



* uffda - in Norway when you hurt yourself


10 Aug 2010

After a long break

I haven't been writing for a long time. No harm. With so few people reading the posts, nobody should feel hurt. Anyway, it's been a time of unbearable fight with myself, hard work on my thesis, meeting new interesting people, doing with them plenty of things I wanted to do, yes, that would be it for now. I couldn't stand my old template design and although the new one may strike you and for a short moment you may feel confused about it, it somehow describes my present (but only temporary) state of mind. It's not that bad really, I just felt like choosing this one. No explanation needed. Now, in the first place I'd like to say a couple of things to myself and people that I shared something with, yo que se.. a pen, a couple of hours or a bed. First, I wanna give thanks to myself for creating a nice bookshelf with books. I love the collection, but at the same time am worrying about a new madneyeyess of mine. Namely, recently I've been fond of buying films too, which will certainly equal to my saving up being a complete failure. Anyway, in a way I am proud of myself for not trying to socialize with whoever crosses my way. I like being on my own, doing those scribble dibble (sorry, I made it up) things that few of you consider enjoyable. Surely, I still have plenty of time for those that I love or respect.
Other thanks go to...


Dear Mr Umbrella,
it was fun meeting you and being friends with you. I guess that didn't look like friendship, but it doesn't matter since we are happy now where we are, that is in different parts of the world and so different states of thought. One day I will travel myself. But not long. I find introducing myself to new people tiresome. Besides, I hate packing and unpacking. Just between you and me, I never unpack when I visit a place. It may sound odd, but I want to believe that I will come back home soon. But yes, visiting new places is fun.
All the best,
The Girl That Had Hair Long Enough To Pull

It looks I'm a bit tired and I need to postpone my letter writing and thanks giving. See you. Next thank-you letter should go to Miss Fish. Love.

3 Jun 2010

Disturbed

The truly creative mind in any field is no more than this: A human creature born abnormally, inhumanly sensitive. To him... a touch is a blow, a sound is a noise, a misfortune is a tragedy, a joy is an ecstasy, a friend is a lover, a lover is a god, and failure is death. Add to this cruelly delicate organism the overpowering necessity to create, create, create - so that without the creating of music or poetry or books or buildings or something of meaning, his very breath is cut off from him. He must create, must pour out creation. By some strange, unknown, inward urgency he is not really alive unless he is creating.

Pearl S. Buck

Perfection and completeness.
 

26 May 2010

Tak się kończy

jeśli zdarzy się tak, że zwariuję
z rozpaczy z nadwrażliwości uszu
z poczucia winy
zabij mnie jak zabija się muchę
gwałtownie bez namysłu
gdy krąży jeszcze przy twoim czole
zanim napije się niezdrowej krwi

jeśli zwariuję
z naddbałości o szczegóły z nienawiści
i tęsknoty jeśli zwariuję
nie zastanawiaj się zabij mnie
nie wiem czym - nie jestem ekspertem
złośliwym tylko człowiekiem
jestem plamą na twoim ciele

kiedy zwariuję
zapomnę przez co kiedy dlaczego
będę ich tylko nienawidzić 
bardziej niż teraz
dlatego nie czekaj zabij natychmiast
gdy zobaczysz, że źrenic otwierają się chmury
i ronią zapchlony deszcz

zabij zwariuję bacznie obserwuj
zabij ja truję zabij zanim
poznam cały alfabet przekleństw
zanim usłyszysz jak pluska w studni
zanim chlapnie w twoje oko
i rozmnoży swoje źródło
zabij proszę i zapomnij
o tej szarej półce duszy nie mojej
o niewytłumaczonej skazie myśli
i niepohamowanych słowach goryczy




przepraszam tylko
Słowika, który co dzień ciepłem pióra kocham
Sowę, co silnym okiem cała skałą kocham
i Przepiórki tak niewiele było tych co pokochałam
przepraszam



20 May 2010

Emily in the Woods

how long is the longing
how rainy is the rainy day
when Emily opens her eyes it looks as if
they'd been raining her dream out
and that storm on her head
does not foretell
a bright morning dress

how patient can a person be
whose heart's just been saved from thunder
but still shivers the leafy on the wind
how grateful should she be
for the 200-acre forest that means no life
but bushes of wet trampled blueberries

who likes eating mushrooms
Emily has always been (yuck!) detesting them
she's never eaten one
nor has she smelled any of them
this is us, this is our forest
which will never be our home
since we'll always find a mushroom to grimace at
and a blueberry to mourn...

16 May 2010

Me, the Teacher


Being a teacher is fun. I really believe it is. Apart from loads of checking/correcting stuff and constant hunting for inspiration to make a lesson enjoyable, there are the people for whom you pull yourself together. I like listening to them, I'm always happy to hear from them what's "shakin' " now.. As for teenagers, I love them speaking about (or rather mumbling because they're usually a bit ashamed of) having a boyfriend/ girlfriend. Of course they don't want me to know, I'm a stranger, somebody they think has no idea about anything. An alien. Might be.

I like being listened to, that's why I am who I am. I am a teacher. Sometimes they don't listen to me at all. Sometimes they tell on me, that's not fair. I am a put-the-blame-on-me teacher.

I like acting in front of others, that's why I am who I am. I am a teacher. I tend to talk too much and it's not necessarily interesting. I should be more a now-it's-your-turn teacher.

I like observing other people's behaviour and reactions. I've recently discovered that boys can argue about trivial things too. I realise it is no use threatening fourteen-fifteen year olds with a bad grade. I am an almost know-all teacher.

I like looking through books. Heaven forbid I happen to be in a bookshop. I am addicted to spending money on books. But that's probably not that bad. I am just a spend-it-all-they-may-be-useful teacher.

And when I finish my lessons, I'm so worn out that I'd rather not listen to anything of that. Oh, until the next day that is to say.

There are times when I wonder how much energy and devotion there is inside me to spare. Will it be enough for a next year? Or for having a try in a state school for a change?

9 May 2010

People

Glossy bossy people 
they never pass through my brain
just see them crossing the streets
and sometimes presume they're bubbles 
boorish foolish
satisfied with being a lamp
that has no light bulb

what are they
doing what
bashing
proud of their flashing
boards of expensive sequins

Purple pens

Purple pens
they write so well
they scratch against the paper roughly
when I want to yell

My purple pens
are eager to create
I can feel in my fingernails they want to dance
and tell the story which won't pass my mouth

My dear purple pens
one day I'll show them to you
you might be afraid to enter the world of lines
so straight and perfect like they were new

My dear light purple pens
you are so obedient and disagree almost never
should I break you to have the effect
or change you, but is it really clever?

Why, my dear light purple pens, no offence
remember? we used to play together at nights
words so akward but wanting to dance
as if allowed frivolty as if happy to be filled with colour

16 Apr 2010

Dziesiątego kwietnia

Zapaliły się światła zadrżały głosy
Bo skłębione nieba chmury miały słońca tego dosyć
Niewidzialnego tak niedocenionego koloru żółci
Pozwoliło temu niebu wycisnąć kropel szereg

Tylko dlaczego nie widzę już ich twarzy
Jakby zginęły w ciemnym obłoku cmentarzy
Zdeptałeś deszczu swoimi kroplami ich losy
Ty deszczu co przeziębiłeś tych postaci głowy

I na ptaka co frunął beztrosko będziesz składał winę
Pokaż czego się nauczyłeś tym razem czynem
Możesz zakrywać oczy lecz usta powiedzą same
Kim jesteś gdy cień pada na twą szyję

Czy jest im zimno czy robaki wygryzają im głowy
Deszcz okrutny zamienił ich żony we wdowy
A żony tych mężów co czekali w domu
Nie udowodnią swej siły na ziemi

Więc po co stoisz z nożem co dzień
Co stoisz
Po co dzień
Więc nożem
...

[*]
Dla tych, co zginęli oraz tych, co giną w codziennej walce

5 Apr 2010

Coping with Stress

They gave us this course, you know, and it's called Coping with stress. And I had to take part in an e-learning forum, which was to suggest some web pages about solving stress problems for teachers. I have to say it was kinda difficult and time-consuming since I couldn't find anything new, original, say, innovative. It seems everything's been already said. Funny, isn't it? Because having all those tips and posssibilities, we don't look or feel less stressed, do we? That's why I changed my ways and tried to make use of some jokes and humour I saw on one of the pages I looked through. 


Let me start with stress prayer:

Still, some people know that praying might not be enough. What you need to do is take steps, do something, solve the problem. Here are some instructions, it's as simple as that:



And the problem solved/ eliminated/ hidden... Hope you liked it.

(http://wolfescape.com/Humour/WorkStress.htm)

16 Mar 2010

Mój wybór

irytuję cię swoim uśmiechem
złoszczę odruchem brwi
niepokoję spuszczonym wzrokiem

jak będziesz wychodził zamknij za sobą drzwi

irytujesz mnie kiedy zaglądasz tak niepewnie
i jak kukiełka stoisz pasywnie u stóp
jednym drgnięciem nogi ci splotą

kiwająca się na nogach kukło ja poznam twój chód

to będzie nasz film założę się, że ci się spodoba
bo nie rozumiesz znaczenia mych słów
spośród kredek kolorów wybrałeś różowy

to był zły wybór, nie będziesz więcej psuł mi już snów

to będzie nasz film niezgrana para
lalka, co czeka na ruch swego lalkarza
co potrzebuje rozkazów, bo inaczej płocha jak sarna

nie o to chodziło, idź stąd i się nie obrażaj

irytuję swoją niechęcią
swoją złością i swoją ironią
nie pragnij bym była odpowiedzią
na twe niepewne jutro

twoja skóra zapachu nie ma
nie czuję nic
ale gdy tylko odkocham się
w wietrze, co pozwala mi śnić
jak pieści i tuli jak w nocy pod kołdrą
kiedy tylko przestanę pustym snem żyć
stanę na wycieraczce twego mieszkania
i gdy otworzysz powiem
mówiłam, żebyś zamknął za sobą drzwi..



















28 Feb 2010

I've got a reputation to maintain!


... these are words of my heroine, my queen and my idol, Hyacinth Bucket (read Bouquet, certainly..), the wife of Richard Bucket, the poor devil, and a neighbour and friend of Elizabeth (that's the one who "is all thumbs" and "drops things"), and finally the mastermind and the hostess of the most famous in the area candle light suppers. The roles Hyacinth (Patricia Routledge) plays in the comedy series ("Keeping Up Appearances") are many. Despite impeccable qualifications to entertain on social gatherings, perfect manners and organizational skills in case Daddy is missing or rather, "gets mislaid", she sings amazingly ... audibly and shows herself in the most exquisite hats I dare say any British person wouldn't be ashamed of. That's enough for now. There will be probably more in the future, but as for now I'm leaving you with some nice quotations from a residential area in which "the Bucket woman" lives!

Hyacinth: (answering the telephone) The Buckeeet (some people believe it's pronounced Bouquet) residence, the lady of the house speaking!

H: Richard, don't shout. It's so common.

H to Richard again: I can hear you breathing, dear. It's not nice to get people breathing.

Richard, who likes Onslow and argues with Hyacinth about it: (...) but he enjoys his life!
Hyacinth: Exactly! What kind of irresponsibility is that!

The dispute continues and pulls in Violet, Hyacinth's sister, the one H boasts about, it's the one with Mercedes, sauna and room for a pony:
R: Onslow is cheerful, Violet is always moaning...
H: Richard, it is no way of speaking about the owner of the new Mercedes!

Hyacinth to Elizabeth, who is known for getting nervous and dropping Hyacinth's best china when in H's presence:
H: Now, we'll have my best china if you promise to be careful, OR a beaker...
E: (after a couple of crucial seconds, fear painted on her face) Beaker, Hyacinth, definitely beaker!
H: I think that's wise, don't you?

Now, I don't understand why you (I'm looking at you, Emmet and you, Vicar, and okay, many others) why you hide from THE BUCKET WOMAN?!

13 Feb 2010

Awake

I don't want to sleep
not this time when I hear the music
not in this place by the uncurtained window
lying face to face with darkness
and covered with rough material it rubs my skin
and the light colour of the walls
it blinds my dreams

I can't find a place
that would calm my arms and massage my chest
there's no time that would let my lips
speak with no feeling of coldness
it freezes my face
I can't even produce a single smile
oh shut up, bloody winter!

And even colours are hard to find
those that would provoke me
to touch to discover to get surprised
those that would bring a relief
those that would not let the wind come
it's blowing so fiercely tonight
I can't stop it by myself

I will never sleep
that's what I know almost for sure
and do I want to sleep
am I happy with hopes being tramped
with narrowed time for cheerfulness

because what if I fall asleep
and a sudden quake of happiness comes
and not daring to interrupt my dreams
will go away...
photo: Stanisław Drężek

1 Feb 2010

W moim teatrze

życie jest teatrem
pisało o tym wielu
nie będę się powtarzać
i zaśmiecać scenę kolejną pieśnią
nie zamierzam też krzyczeć, by usłyszeli inni
wkradnę się na scenę tak cicho
jak zawsze gdy inni potrącają mnie tylko ramieniem
w biegu po monotonię szarych spraw,
założę kapelusz i krawat przełożę przez głowę
koszuli kołnierz podniosę
twarz zakryję ciężkim pudrem
usta błyszczeć się będą

na tych deskach będę tańczyć
śpiewem pobudzać do aplauzu
najlepszą aktorką
i artystką na tej scenie będę
będę się śmiać i szydzić
niech odejdą zniesmaczeni
widzę ich co dzień
nie będę łkać zostanę sama
jak teraz, gdy marzę
gdy w błyskotkach twarz i na ramionach skrzydła
baw się ze mną wietrze
jedyna istoto na tej ziemi
co świeża jak wiosna po zimie
i przeszywa rozkosznie

marzyć będę już słyszę muzykę
jeszcze buty obcas kolor złota
będę się kręcić włosy zbijać w tornado
będziesz pytać kim jest ta osoba
co śmieje się bez powodu
i będziesz świadkiem mojej śmierci
tej, która nada życiu nowe imię
zapytasz znowu, co się wtedy czuje?
jeśli wiesz czym bezkresne szczytowanie jest...


a niech się patrzą ci
co i tak nie widzą
zastaną mnie na trawie mokrą
od rosy
a wewnątrz będę śpiewać
zostaw mnie tak, Rozkwitam















photos: Stanisław Drężek

28 Jan 2010

Ahora puedo dar mas

gracias que no existes
que no me despiertas en la madrugada
que no sueńo sobre ti
que no tengo que hablar de ti sin pausa
y no hay que pensar de cosas no util

?cómo te llamas? ya no recuerdo
como un sueńo que se olvida
y un dulce muy rico
que no he probado hace mucho tiempo
se olvida todo
incluido el placer y las sonrisas
y el champan y el baile
y las palabras que ahora estan vacios
y tu voz que no tiene sonido
los dibujos que ahora marcan cansancio
y los ojos que pudieron conquistar todo
ahora no puedo mirar en el futuro

gracias que no me molestas
que no vienes a mi casa de sueńos
que no llamas a mi corazón
y no me destruyes
y no destruyes mis poemas
que gracias a ti
son tan triste tan verdaderos
y se que puedo dar mas

gracias

foto: Stanisław Drężek

24 Jan 2010

Por que te vas?

http://www.youtube.com/watch?v=25ckdkg1xCw

Todavia no he visto el movie "Cria Cuervos" pero creo que esto es que voy a hacer muy pronto. Primero, tendre que buscarlo bien asi que no es nuevo. Me encanta la cancion y el video me acuerda de tiempos cuando era una nina. Me sorpresan las chicas que se comportan como personas mayores. Por otro lado, me imagino que esto es como la gente se comportaba hace mas o menos veinte anos. Que bonito...

20 Jan 2010

A una rata



Espero que no hayan errores en este texto, mi poema. Pero si hayan, no veo ningun problema asi que una rata parece un gran error en general. Por otro lado, por algun motivo una criatura como esta vive y existe en el mundo...

como una rata
que corre que huele que busca

que no sabe sentimientos o no lo puede saber

que no se preocupa y no ve mucho


ay, rata

por que eres tan fea
por que sudas

y por que te odian los demas


pero rata, que eres maleducada

no me respondes nada

eres una marginada

y adonde corres tonta

al otro mundo? no lo encontraras

lo te digo yo

el Dios de los perdedores

14 Jan 2010

Głupie pytanie

dlaczego ja nie śpię kiedy inni śpią
dlaczego krzyczę kiedy inni się śmieją

dlaczego stoję kiedy inni wędrują
dlaczego płaczę kiedy tamci się radują

kiedy powiesz pokaż co tam chowasz

co namalujesz palcami tęsknoty
co zdobędziesz pokaż tamci nie widzą

a najbardziej ślepi co szydzą

i znowu dlaczego dlaczego spieszą kiedy ja zwalniam

dlaczego tak obojętni kiedy ja tak pragnę
dlaczego umierają kiedy ja wciąż żyję
dodatkowe minuty życia aż ślady grzechu zmyję


i nie obrażaj się durniu idioto
że palcami namaluję śmierć na twej szyi
dlaczego przeginasz się dumny kiedy ja stoję z boku
czerwone jak krew, nie zrezygnuję z widoku

czy długo będziesz tak stał żałośnie

dlaczego nie czujesz kiedy uderzam w twoją pierś z całej siły
dlaczego nie czytasz kiedy piszę na ścianie
z..... ... .... .... ........

foto: Stanisław Drężek

11 Jan 2010

Konkrety (2)

I can't sing
I can't sing at all

Poor me, I will never be able to make a sound
that would describe the chaos
that deafens me
every time
I pronounce the word Life

9 Jan 2010

Głośniej niż cicho


cisza
nią nie jest i nigdy nie będzie

bo będziesz słyszał echo swych myśli
i sumienia przeraźliwy pisk
i dumy potężny bębna brzdęk

i przerzucanych wspomnień kartek

i szelest brudnych myśli

i ciężki oddech zagłuszy nawet bicie serca


zabijasz ciszę

podstępny morderco

zakłócasz spokój pustych ścian

zatruwasz powietrze parszywym jadem

zamilknij na zawsze


foto: Stanisław Drężek