- Kim jesteś?
- A czy to ważne?
- Nie wiem. A czego chcesz?
- Coś ci powiedzieć.
- O co chodzi?
- O twój stosunek do ludzi. Zwłaszcza do tych, których darzysz sympatią.
- Co z nim?
- Jest co najmniej niesprawiedliwy. Krzywdzący. Zmień go.
- Dlaczego miałabym?
- Bo nie chcesz ich stracić.
- To prawda.
- Widzisz… Nikt nie będzie na tyle cierpliwy, żeby znosić twoje nastroje.
- Nawet osoby, które mnie też lubią?
- A jak myślisz.. Jak można lubić kogoś, kto zachowuje się jak udręczony, zmęczony życiem próżniak?
- Chyba masz rację.
- A wiesz co jest najgorsze?
- Co?
- Ten ktoś może pomyśleć, że zachowujesz się tak, bo go nie lubisz lub nie chcesz widzieć.
- To nieprawda.
- Swoim nieprzyjaznym zachowaniem wysyłasz taki sygnał.
- Nie pomyślałam o tym. Więc co teraz?
- A skąd mam niby wiedzieć? Sama się głupio zachowałaś, sama coś wymyślisz.
- Ale… może już jest za późno… Nie wiem… Poradź coś!
- Dobrej nocy życzę.
- Nie odchodź, mówię, nie odchodź!
Poszedł. Ochhhh.
No comments:
Post a Comment