prawdopodobnie
zwierzałam ci się już
słabo pływam i dostaję paraliżu gdy tracę grunt
a gdy wypłynę już dalej
gdy brzeg nagle staje się rozmazaną linią
niepokój i boję się i pluskam bez kontroli
i nie wiem co robić gdzie bliżej gdzie lepiej
czy warto tracić tchu i wypalać nadziei ostatnie płomienie
czy warto płynąć do brzegu
bo po co się tak męczyć
po co umierać by przeżyć
po co poniżać się by przetrwać
czy potrzebna ta walka
przecież znam to miejsce
wyspa oziębłych jadowitych krawaciarzy
podłych zachrypłych szybkobiegaczy
nie chcę widzieć ich gardeł
i walczyć jak co dzień
może zwrócić się ku głębokości
poznać tajemnicę niezgłębionej wielkości
czy się się odważyć zaryzykować
nie bać się zajrzeć
do wnętrza oceanu nieskończonego
i Ty Władco głębin
czy przyjmiesz mnie tam?
czy odrzucisz jak rozbitka
zniesmaczony moim brakiem wdzięczności
bo może na brzegu jest więcej
niż suchy piach i zgniłych owoców smak
i ty mówisz mi też czasem
że za często odpływam od brzegu
dlaczego tak jest ja nie znam tych osób
co są dla mnie martwym krzykiem
nie rozumiem ich słów
ale głowa mi pęka od ich wrzasku
No comments:
Post a Comment